sobota, 30 czerwca 2018

Wakacyjne looki - część 1 + Jestem tambler gerl? + #saveyourinternet

Na początek ważna informacja. 
Witam. W dzisiejszym poście (między innymi) pokażę Wam kilka letnich stylizacji. Planuję zrobić też kolejną część, ponieważ mam jeszcze więcej pomysłów, które chciałabym przedstawić. Jest tylko jeden haczyk... Dam sobie głowę uciąć, że większość z Was wie już o nowym prawie, jakie ma zamiar wprowadzić Unia Europejska. Jeśli ktoś nie wie, to możecie poczytać sobie na jakiejś stronie lub obejrzeć filmik (pełno tego jest), bo nie będę się rozpisywać: chcą odebrać nam wolność słowa. Łatwo się domyślić, co stanie się, jeżeli to przejdzie. Koniec z blogami, znaczną większością YT - mogłabym jeszcze wymieniać. Co prawda szansa na wprowadzenie tego cały czas maleje, bo mnóstwo osób wysłało e-maile, a w miastach od piątku odbywają się protesty (ten moment, kiedy mieszkasz na zadupiu i nie masz jak dołączyć), jednak każda pomoc się liczy. Wystarczy wejść na tę stronę, tam już wszystko jest wyjaśnione. Wysyłajcie e-maile i przekażcie to innym. Nie dopuśćmy do zmiany internetu.
Teraz możemy tylko czekać. Za kilka dni dowiemy się na pewno, czy to w końcu wchodzi w życie, czy nie. Tymczasem ja przechodzę już do notki. Aha, wszystkie stylizacje przedstawione w poście możecie spokojnie kupować, a jeśli ktoś naprawdę by chciał, to można zmienić sobie kolory lub niektóre rzeczy. 
(Sorry, że nie ma męskich looków, ja naprawdę nie potrafię ich robić, choćbym nie wiem jak próbowała! Wybaczcie mi również, miłośnicy jasnego blondu, ale dla tego koloru nie znalazło się tu miejsce.)
Look I


Myślało się, że nie umiem robić looków, hę? To nie tak, bo potrafię stworzyć całkiem znośne. Po prostu wcześniej trzymałam się raczej mojego stylu. Uznałam jednak, że wreszcie spróbuję napisać coś na poważnie. Nie zmienia to faktu, że jedyne prawilne outfity letnie składają się ze swetrów i grubych porów w kolorze czarnym. 
Ta stylizacja kojarzy mi się z turystką, która na wakacje wybrała się do jakiegoś dużego miasta (idk, ok, może to tylko ja). Nie wykorzystałam w niej typowo letnich kolorów, chciałam, by była bardziej codzienna. Takie włosy z grzywką w czerni wyglądają naprawdę niesamowicie na mojej MS, chyba muszę je zakupić. Tak samo dobrze prezentują się w połączeniu z białym kapeluszem. Dodałam tutaj crop top w odcieniu seledynowym, a żeby tambler gadżetów stało się zadość, użyłam również chokera i kabaretek. Serio, te trzy wymienione to z całego stylu tambler gerl jedyne ubrania, które mi się podobają (co prawda zbiera mi się na wymioty, widząc wszędzie na szkolnym korytarzu czwartoklasistki w identycznych chokerach, jednak sam dodatek fajny, a zwłaszcza taki wiązany lub jeszcze z drugim naszyjnikiem albo jakąś zawieszką, chyba wiecie, o czym mówię?). Wróć, spodnie z dziurami też spoko, ale nie takie całe podziurawione, z umiarem. Ale, ale! Skończmy już wywód o tambler gerl, na to czas przyjdzie później. Żeby odbiec trochę od wspomnianego stylu, skorzystałam ze spódniczki i sandałów na koturnie. Już dzięki temu outfit nie kojarzy się z nim prawie wcale. Nie ma superstarów ani nic z Adidasa = to nie tambler gerl, a właśnie tego chciałam za wszelką cenę uniknąć. Znajdują się tu jeszcze dwa akcesoria: bransoletka i plecaczek. Podejrzewam, że ten ostatni mógł spowodować skojarzenia, o których pisałam wcześniej. 
Look kosztuje 3600 sc, a to nie tak dużo jak na 9 rzeczy i... na mnie. Zazwyczaj ceny moich looków przekraczają przynajmniej 4k. Wracając do przedstawionej stylizacji, nie zawiera ona artykułów VIP, więc każdy, kto chce (+ ma odpowiedni budżet), może ją nabyć.

Paleta

(ikr, te kropki takie 10/10)

I wersja kolorystyczna


Do każdego looka stworzyłam dodatkowo po dwie wersje kolorystyczne, oczywiście oprócz oryginału. Tutaj postawiłam na różne odcienie niebieskiego: od jasnego, pastelowego błękitu, przez intensywny lazurowy, aż po najciemniejszy na MSP granat. Włosy są białe. Takich użyłam nie tylko tutaj, ale jeszcze kilka razy w poście, ponieważ to mój ulubiony kolor fryzury i nie mogłam się po prostu powstrzymać!

Paleta


II wersja kolorystyczna


Uwielbiam ciemnoczerwone włosy, chociaż mam ich niewiele w szafie. Zauważyłam, że ta fryzura w takim odcieniu pasuje do mojej twarzy nie gorzej niż czerń. Może kiedyś kupię ich więcej, kto wie? Tutaj, tak samo jak w oryginalnej wersji, ubrania mają niejaskrawe kolory: jaśniejszy i ciemniejszy szary oraz brudny róż.  
Paleta


Look II


Cóż, w mojej głowie to wyglądało o niebo lepiej, lecz teraz nie będę już nic zmieniać. 
Tematem przewodnim tej stylizacji była plażowa elegancja. Kolory ponownie nie są jaskrawe - mamy neutralną biel i czerń oraz pudrowy róż (bo ogur to taka wielka specjalistka od kolorów, c'nie?). Da się tu zauważyć liczne paski. Na topie, który podchodzi trochę pod stanik, paski są poziome, natomiast na szortach z wysokim stanem, a także na dość dużej torbie na ramię - pionowe. Włosy są proste i ulizane, zaczesane do tyłu. Zachowałam je w oryginalnym odcieniu, którego próżno szukać na palecie. Zastanawiałam się trochę, jakie dać buty. W końcu wybrałam takie zwyczajne japonki, choć teraz pomyślałam, że mogłam dać sandałki podobne do tych z looka pierwszego. Poza tym przyznam, że troszeczkę na siłę poszukiwałam dodatków, bo ciężko było wychwycić coś pasującego (oczywiście nie mówię o torebce). Okulary przeciwsłoneczne znalazłam dość szybko, jednak musiałam się namęczyć z biżuterią. Ostatecznie wzięłam krótki naszyjnik z małym klejnotem, na upartego można go w sumie nazwać chokerem, oraz klasyczne kolczyki koła.
Look kosztuje 2875 sc oraz 3 diamenty (za torbę, którą jakby co można zawsze zmienić), tanio, bo to 8 rzeczy. Również nie ma w nim nic dla VIP, oczywiście jeśli dobrze zapamiętałam. 

Paleta


I wersja kolorystyczna


Wydaje mi się, że ta wersja wyszła nieco lepiej. Mogłam w sumie dać tę na oryginał, ale już trudno. Użyłam tutaj trzech kolorów: szarego (według mnie dobrze wygląda na włosach, ale to kwestia gustu), czarnego oraz intensywnego fioletu.

Paleta


II wersja kolorystyczna


Natomiast tutaj jeszcze bardziej zawęziłam kolorystykę. Skorzystałam z tylko dwóch barw, czyli czerni i turkusu, bo uznałam, że zmiana włosów na jakiś blond, brąz czy cholera wie nie ma tu zbyt dużego sensu. co innego na biały... ;)

Paleta


Look III



Tutaj również mamy trochę elegancji, ale i prostoty - co to jest, pięć rzeczy? To jak pół litra na dwóch. Ale z ciebie śmieszek, ogur. Zmieniłam koncepcję i skorzystałam z żywych kolorów, jakie większości społeczeństwa chyba kojarzą się z latem. Dodałam również sukienkę zamiast góry i dołu. Ta tu pochodzi z najnowszego motywu, jest na ramiączkach i sięga MS do kolana. Ma odcień intensywnej, słonecznej żółci z czarnymi guzikami. Włosy w rudym kolorze sięgają za pas - jak dla mnie pasują tutaj idealnie. Wróciły tutaj sandały, jednak nie na koturnie, a szerokim obcasie (i tak tego nie widać, więc whatever). Z dodatków są tu tylko założone na głowę złote okulary o okrągłych szkłach i trójkątne kolczyki. Mogłam jeszcze wziąć jakiś naszyjnik, bo troszkę zbyt pusto jak dla mnie, ale nie ma tragedii. Te looki przecież nie miały być w moim stylu, chciałam je trochę przystosować do letnich trendów.
Stylizacja kosztuje 2775 sc, nie wymaga VIP. Niby taniocha, z drugiej strony zawiera tylko pięć ubrań, więc sama już nie wiem, jak to podsumować...

Paleta


I wersja kolorystyczna


Tutaj postawiłam na intensywną czerwień ze srebrnymi dodatkami. Kolor włosów dosyć trudno jednoznacznie określić, a ja nie będę się rozpisywać. Wspomnę tylko jeszcze, że ta wersja jest według mnie lepsza niż poprzednia, bo nie lubię żółtego.

Paleta


II wersja kolorystyczna


Natomiast ta jest najlepsza ze wszystkich. Ten odcień zieleni nie powala na kolana, bo wolałabym ciemniejszy, ale jest całkiem ładny. I czy muszę mówić, jak ślicznie te włosy wyglądają w szarości i bieli?

Paleta


Look IV


Ten tu jest najbardziej lekki i zwiewny ze wszystkich looków przedstawionych w poście. Również najbardziej mi się z nich wszystkich podoba, w czerni nawet pasowałby do mojego stylu (chociaż zmieniłabym włosy i dorzuciła parę dodatków). Idealnie nadaje się na wylegiwanie się na plaży. Ja osobiście tego nienawidzę, ale duża część ludzi przeciwnie, więc zrobiłam stylizację na tę okazję. 
Włosy są splecione w warkocz... wróć, może to kłos? Pióro trochę mi zasłania, a nie chce mi się wracać na emeśp, żeby to sprawdzić. Cóż. I tym razem nie potrafiłam się powstrzymać od zmiany koloru na biały. Dwie z trzech barw ubrań mają delikatne, pastelowe odcienie - lawendowy i jasny chłodny róż. Oprócz nich użyłam purpurowego. Co do samych ubrań, bardzo podoba mi się ten top i spódnica. Kocham półprzezroczyste materiały na MSP, zupełnie tak jak "buty" z tej stylizacji. Wzięłam je w cudzysłów, ponieważ są wykonane z takich jakby sznurków (?) i przyozdobione małymi klejnocikami, nie jestem pewna jak to opisać. Ledwo je widać, ale się tu znajdują. Z dodatków mamy tutaj między innymi wianek z róż, który kiedyś kochałam, a teraz całkiem lubię. Przez niego look kojarzy mi się trochę z wiosną, ale jednak cały czas myślałam o tej plaży. Po prostu chciałam wybrać coś na głowę oprócz tego pióra, aby trochę dopełnić stylizację. Żeby nie było pusto, wykorzystałam jeszcze śliczny wisiorek, również z piórkiem. Całość wygląda świetnie. Naprawdę, mogłabym nosić ten outfit, gdyby zmienić wszystko na czarne. 
Cena jest niska, gorzej z tymi kryształkami (niby nie tak dużo, ale ja sama mam ich 5, bida w kraju). 2125 sc to mało, co jest spowodowane włosami - kosztują 3 diamenty, tak to look miałby znacznie wyższą wartość w monetach. Te diaxy mnie trochę odpychają, bo może bym kupiła, ale włosy się zmieni. Uznałam mimo to, że fryzura to pasuje, więc podałam taką propozycję.

Paleta


I wersja kolorystyczna


Tutaj ponownie postawiłam na jasne kolory, tym razem nie dopełniłam ich niczym ciemniejszym. Użyłam pudrowego różu, łososiowego i białego. Włosy mają kolor ciemnego blondu z jasnobrązowymi odrostami. Ja osobiście wolę wersję oryginalną, pewnie to dlatego, że nie przepadam za blondem i cieplejszymi odcieniami różowego... logiczne, co nie?

Paleta


II wersja kolorystyczna


Za to tu kolorki zmieniły się bardziej znacząco. Neonowy limonkowy w połączeniu z pistacjowym i bielą, a do tego jasnobrązowe włosy, również z nieco ciemniejszymi odrostami. Nie jestem fanką neonowych barw, jednak ta wersja wciąż podoba mi się bardziej od poprzedniej, ale mniej od pierwszej. bo tam były białe włosy, hej

Paleta

To już była ostatnia stylizacja, jednak nie koniec posta! Otóż parę dni temu robiłam losowe quizy na SQ i natrafiłam na jeden z tych typowych quizów. Miał tytuł Czy jesteś Tumblr Girl?. Postanowiłam go wykonać i zamieścić tutaj screeny. Zobaczycie, dlaczego. Okay, więc sprawdźmy, czy ogur zasługuje na miano typowej tambler gerl! Quiz znajdziecie tutaj: klik.

(ten screen różni się od innych, ponieważ wcześniej robiłam quiz na telefonie, ale zapomniałam uchwycić tytuł i autorkę)


Oh wow, jakieś konkretne pytanie na początek. Spodziewałam się raczej czegoś pokroju Czy masz iPhone'a?, klasyka. Co do mojej odpowiedzi, kiedyś założyłam konto, nie wiem już nawet czemu. To było około półtora roku temu, przez ten czas raczej rzadko używałam tego portalu. Nie wchodziłam już naprawdę długo, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio. Nie mam po co się rozpisywać, więc przejdźmy dalej! 


Jak ja nienawidzę takich dwóch koczków, ehh. Dwa warkocze są takie nudne i pospolite, naprawdę. Za to te w połowie rozpuszczone włosy wyglądają nawet ciekawie i ładnie. Mogłam zaznaczyć też iksika, ale już nie będę taka. 


Hmm, nie robię sobie selfie tak często, bo nie widzę w tym sensu. Nie myślicie, że kilkanaście razy dziennie to lekka przesada? Oczywiście bez urazy dla tych, którzy to lubią, to tylko moje zdanie. Z zaznaczoną odpowiedzią chodziło mi raczej o to, że robię sobie je czasami. Zazwyczaj nie zwracam wielkiej uwagi na swój wygląd na selfie, te moje są raczej głupawe. Zwykle strzelam sobie takie fotki z przyjaciółką, ciągle robimy na nich głupie miny lub przynajmniej znajdujemy się w dziwnych miejscach. Kiedyś zrobiłyśmy sobie zdjęcie na tle takiego pomnika z dziwacznej perspektywy, przez co osoby przedstawione na pomniku wydawały się... nie, nieważne, nie dokończę...


Tu nie chodzi wcale o to, że nie wygląda apetycznie, bo tak wcale nie jest. Po prostu nie widzę sensu robienia zdjęć jedzenia, a potem wstawiania tego na portale społecznościowe w celu pochwalenia się. To nie jest cool, nie rozumiem tego fenomenu... a może to ja tu jestem nie na czasie? Ponownie, bez urazy dla tych, którzy to lubią. Kilka razy w życiu na pewno mi się zdarzyło sfotografować moje jedzenie, ale nie wrzucałam go nigdzie. Według mnie robienie zdjęć żarcia ma sens tylko w niektórych sytuacjach. Jeśli ugotuje się lub zamówi jakąś ładną potrawę i chce się to uwiecznić, tak dla samych siebie, to spoko. Albo taki przykład, chcesz wstawić na swojego bloga przepis na coś i wstawiasz zdjęcie tego. Lub najzwyczajniej zamierzasz wrzucić jakiś wpis, do którego pasuje fotografia jedzenia, ale nie żeby się pochwalić, tylko dla estetyki posta... jasna cholera, piszę właśnie wywód na temat pstykania zdjęć jedzeniu. Co ja robię ze swoim życiem?! Czy naprawdę nie mam żadnego lepszego zajęcia?!


Cóż, przedstawione outfity trochę słabe. Ten pierwszy ma zbyt sportowy styl, drugi jest taki prosty... trzeci za słodki, a czwarty nawet znośny, bo czarny. A jednak trochę zbyt tambler, co? O nie, nie chcę, by to potem wpłynęło na wynik, wybieram żaden. 


Dobra, a teraz zrobiłam dokładnie to, od czego wykręcałam się w poprzednim pytaniu. Ten case jest bardzo tambler, jednak z tych wszystkich on najbardziej mi się podoba. Nie było tu takiej opcji, jak w poprzednim pytaniu. Na widok case'a z logiem nike'a zbiera mi się na wymioty, pozostałe dwa nie są czarne. Sami rozumiecie, nie pozostawiają mi żadnego wyboru!
Będę tak miła i nie obudzę swojej wewnętrznej grammar nazi, nie wspomnę o drobnym błędzie w pytaniu (przynajmniej myślę, że to błąd - brzmi to dziwnie, racja?)... ups, za późno!


Możecie się kłócić, bo przecież miałam do wyboru czarne adidasy oraz mogłam nawet nie dokonywać wyboru. Zgoda, jestem za młoda na szpilki, jednak kazali mi wybrać buty, po prostu wybrać, nie deklarować, że takie bym założyła. Wiem, spryt 11/10! No ale poważnie, szpilki z samego wyglądu podobają mi się, a że na zdjęciu są czarne, to czemu by nie? W każdym pytaniu wybieram po prostu to, co najbardziej przypadnie mi do gustu, albo klikam iksika. 


Hmm, tu nie muszę dużo pisać. Te różowe zbyt barbejowe, ten wzorek do przeżycia, ale czarnego nic nie pobije. Nawet nie chodzi o sam kolor, chyba nieco bardziej podobają mi się takie zwykłe paznokcie. Ze wzorami też są ładne, ale innymi niż te, bo te tutaj nie powalają mnie na kolana. 


Na pewno żadna z tych. Kaktusy mi zbrzydły, a to wszystko zasługa tambler gerls i dennego motywu Cool Cacti na MSP. Nie wiedziałam, co wybrać, bo znowu nie ma tu opcji nic, więc losowałam jedną z trzech pozostałych odpowiedzi. Tyle w temacie. 


Czy ja naprawdę muszę to komentować?! Nie będę nawet tłumaczyć mojej odpowiedzi, wystarczy rzucić okiem na dwa pozostałe zdjęcia... 


Ale mnie brzydzą te urocze zdjęcia całujących i przytulających się par. Nienawidzę tego typu pytań w quizach, serio. Wzięłam to czwarte, bo wygląda, jakby ta parka miała zaraz obudzić się po naprawdę ostrym melanżu i zastanawiać się, dlaczego leżą w takiej... dziwnej pozycji. 


Hmm, z naciskiem na coś innego. Myślę, że lepiej byłoby spytać o ulubiony gatunek, bo nie było zbyt wielu artystów do wyboru, ale ponieważ autorka dodała wybraną przeze mnie opcję, to nie zamierzam się teraz o to spierać. 


Ludziska, smutne cytaty moim życiem, serio! Nie takie o cięciu się żyletką i w ogóle, bo to śmieszne, wolę takie refleksyjne. Nie jestem pewna, co autorka miała na myśli, pisząc normalne - pewnie jakieś nudne starocie typu Never lose hope czy Follow your dreams. Zabawne cytaty też są fajne, ale smutne wygrywają, są bardziej życiowe. Odpowiedź o zranionej miłości mnie rozśmieszyła, czy to nie są automatycznie smutne cytaty? Wróć, nie, to pewnie do nich zaliczają się te o żyletkach... w końcu emo dziesięciolatki muszą być tambler i pociąć się po poważnym rozstaniu ze swoim poważnym boyem na MSP, a potem jeszcze się chwalić, że mają depresję i się okaleczają. Wkurza mnie to, serio. 


Ostatnie pytanko!
Taka sama sytuacja, jak przy butach. Jestem za młoda na malowanie się i co prawda była opcja bez makijażu, ale zdecydowałam się na mocny. Dlaczego? Otóż naprawdę podobają mi się usta pomalowane na ciemne kolory, gęste czarne rzęsy i czarne cienie do oczu. Jaki lubię, czyli jaki mi się podoba. Przynajmniej ja to tak rozumiem. 
Uwaga... Czas na mój wynik!





Czy już domyślacie się, co to będzie? 






I już wiecie, czemu wstawiłam tu ten quiz. Od dziś nazywajcie mnie tambler ogurem!
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam wynik, byłam totalnie zaskoczona. Ja nawet jakoś szczególnie nie lubię stylu tambler gerl, a co dopiero o byciu nią. To jakiś absurd! Wynik totalnie do mnie nie pasuje.
To już koniec na dziś. Dajcie znać w komentarzach, czy looki Wam się podobają. A ja serio muszę już spadać, boję się, że moi rodzice za chwilę wrócą, a powiedzmy, że już dawno powinnam odejść od kompa...
~ Wasza tambler ogur

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Wakacyjny szał czas zacząć!

No witam! Jak tam mijają Wam pierwsze dni wolnego? Ja chyba jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak z nadejścia wakacji. Ukończyłam siódmą klasę, w tym roku szkolnym miałam bardzo mało czasu dla siebie. Po raz trzeci uczestniczyłam w konkursie z polskiego, do którego musiałam się dobrze przygotować (na liście lektur było ich około 20, do tego kilka prawdziwych kloców, typu Pan Tadeusz!). W sumie to mojej polonistce zależało na tym bardziej niż mnie samej. Przy tym lekcje zaczynałam codziennie o 8:00, kończyłam o 14:20 lub 15:10. Nauczyciele robili sporo kartkówek i sprawdzianów w tygodniu - zdarzały się nawet cztery z tego drugiego rodzaju, zaczęłam się zastanawiać, czy to legalne. Przynajmniej dosyć mało zadawali... Mimo to, program siódmej klasy to wciąż prawdziwy syf, nie polecam.
Dzisiejsza notka będzie dość luźna. Przedstawię tu między innymi moje plany na wakacje. Zapraszam.
Zanim przejdziemy do tego, o czym mówiłam, trochę się pożalę. Nie musicie tego czytać, jeśli nie chcecie.
Mam średnią 5,62, idę się zabić.
Nie no, nie. Wcale nie uważam, że jest aż taka zła, tylko do przeżycia. Jestem po prostu wielce niezadowolona, gdyż stać mnie na więcej, a to po prostu jawna niesprawiedliwość. Miałam prawie ze wszystkiego szóstki, tylko nie z biologii (tego w życiu nie zmienię, bo jedynie pani umie na szóstkę, nie wystawiła jej nikomu), geografii (pani nie umie uczyć, puszcza nam głupie filmy, a potem sami się uczcie, stracisz jeden punkt na sprawdzianie = ocena w dół, nieważne, ile punktów można zdobyć maksymalnie), informatyki (ta babka nie stawia prawie w ogóle szóstek, ocenia według swojego widzimisię, jedyne kryteria jakie bierze pod uwagę to to, czy podoba jej się kolorek, obrazek i czcionka, a nie czy wszystko zostało wykonane zgodnie z zadaniem, więc szóstki dostają tylko wybrańcy) oraz wf-u, tradycyjnie. Chciałabym znowu mieć zwolnienie z wf-u, ten tak zwany "przedmiot szkolny" obniżył mi średnią jak nic innego. Gdybym była zwolniona, miałabym 5,75! Grr. Jak zwykle moja jedyna czwóra. Po prostu nienawidzę tego. (Jestem wpieniona, sry.)
O zachowanie musiałam walczyć. Niezbyt liczy się to, że jestem laureatką konkursu przedmiotowego, to po prostu jedna marna pochwała. W końcu każdy ma się udzielać w samorządzie i wolontariacie. Następnym razem będę brać udział we wszystkim, robić każdą możliwą gazetkę. Na wzorowe trzeba mieć 6 pochwał, w następnym roku być może zwiększy się to do 9... Słabo, co nie? W sumie nie muszę się dobrze zachowywać, tylko mieć te pochwały i sprawa załatwiona. Trzech klasowych rozrabiaków ma sześć z zachowania, bo przynosili nakrętki, książki do biblioteki i gry do świetlicy. Mam to wzorowe, ale jak tak dalej pójdzie, to nie wiem, co będzie w ósmej klasie...
Koniec moich zażaleń. A u Was jak to wygląda? Też były jakieś awantury i szopki o oceny lub zachowanie? Pochwalcie się lub pożalcie, jak wolicie. A teraz przejdźmy do drugiej części posta. Tej bardziej poważnej.
Pierwsze i najważniejsze:


Żarcik, of course, po prostu przeglądałam sobie niedawno losowe memy na chamsko.pl (osobom, które nie lubią czarnego humoru, dziwnych, chamskich, zboczonych i rasistowskich rzeczy, odradzam wchodzenie na tę stronę) i to mi wyskoczyło. Pomyślałam, że idealnie tutaj pasuje. XD
Zwykle chwalę się, jak to przez całe wakacje będę siedzieć przed komputerem. No i tak spędzę większość mojego czasu, reszta na telefonie, haha. A teraz na serio.

1. Częstsze pisanie


Tak, wiem, cały czas o tym wspominam, ale teraz na serio postaram się być bardziej aktywna. Nie dlatego, że wakacje i w ogóle. W roku szkolnym jakoś znalazłabym trochę tego czasu, chociażby w weekendy. Po prostu nie on gra tu kluczową rolę. Nie mam pomysłów, a gdy jakiś wpadnie mi do głowy, to nie potrafię się zabrać za naskrobanie czegokolwiek. Nie wiem, kiedy stałam się takim cholernym leniem. Teraz nie chce mi się nawet oderwać od durnowatej gierki na telefon... a cały czas narzekam, jak to bardzo się nudzę i nie mam co ze sobą zrobić. Chociaż to pewnie przez mundial (cały dzień u mnie w domu lecą mecze, mój starszy brat zajął się teraz zakładami), bo gdyby nie to, pewnie włączyłabym w takiej sytuacji telewizor (cóż, mam do wyboru jeszcze ten w kuchni i sypialni, ale o ile nie leci żaden film, to nie ma co włączyć - 10 programów na krzyż). Ale to tylko dowodzi, że jestem leniem...

2. Czytanie książek


Serio, jedyne, co przeczytałam w ciągu roku szkolnego, to lektury. Wróć, niektóre za szybko mnie znudziły, więc je sobie odpuściłam. Tylko Quo vadis w miarę mnie wciągnęło. Balladyna też była spoko, bo wszyscy poumierali chacha. W ferie też gwałciłam lektury, wiecie, ten konkurs. Dlatego teraz zamierzam wreszcie się za coś zabrać. Matka, która pracuje w bibliotece w pewnej zawodówce, przyniosła mi tyle książek, a ja wszystkie poodkładałam na półkę. Przynajmniej będę miała dzięki temu jakieś zajęcie, nie licząc ślęczenia przy kompie.

3. Shopping z BFF


Haha, musiałam.
Moja przyjaciółka od jakiegoś czasu zadręcza mnie, abym poszła z nią na zakupy, co z tego, że niedawno byłyśmy (po prostu jest zakupoholiczką, a ma dosyć łażenia z mamą, która zawsze musi jej towarzyszyć). Obiecałam jej, że kiedyś w końcu to zrobimy. Przy okazji możemy wyskoczyć na pizzę lub na kebsa, chociaż pewnie się nie zgodzi, bo dieta leży. Ale nieważne, i tak będzie fajnie. Znając życie, kasa skończy nam się po dziesięciu minutach! Sama nie wiem, jak to się dzieje, przecież w naszym miejskim centrum handlowym nie ma jakiegoś wielkiego wyboru. 

4. Powrót do rysowania


Bardzo dawno niczego nie rysowałam (oprócz bazgrołów w apce na fonka, prac na plastykę i mojego komiksu, ale to tylko robione na szybko na fizyce patyczaki, przypominający parówę, gadający ogórek i jakiś mały pasożyt). Nie posiadam także zdjęć moich starych prac, dlatego wstawiłam taki obrazek z neta. Chociaż opublikowałam kiedyś trzy z nich na MSP (no, cztery, ale na jednym była krew i nie zaakceptowali - a ten z przekleństwem już tak!) oraz kilka na starym blogu. Nie podzielę się nimi, bo zrobiłam je na końcu 2016 i początku 2017 roku, po prostu wygląda to jak wygląda. Potem jeszcze trochę bazgrałam, ale nie robiłam zdjęć, a prace zaginęły w akcji. Wracając do tego punktu, zamierzam tworzyć nie tylko rysunki na papierze, ale też... więcej bazgrołów w apce na fonka. ;) Ostatnio zaczęłam coś tam robić, lecz nie skończyłam. Ogarniam MediBangPaint lepiej niż kiedyś, więc i te starocie (w tym te sprzed trzech miesięcy) nie wchodzą w grę, nie pokażę ich tu. Może kiedyś wrzucę coś do innego posta...

5. Wbicie WB na LoA II


Okey, wiem doskonale, co myślicie. Najpierw zwyczajne rzeczy i rozrywki, a tutaj nagle takie coś. Żyję w wirtualnym świecie i tyle. Nie wiem, ile uda mi się dobić przez te wakacje. Myślę, że raczej dotrę do 1,5 kkk ogólnego wskaźnika bojowego całej drużyny - teraz mam prawie 1,3 kkk. Chociaż tak naprawdę liczy się dla mnie tylko Main Character - WB widać na screenie. Kto wie, może tu też mi się uda?
Miałam jeszcze wstawić jakiegoś wakacyjnego looka, ale pomyślałam, że zrobię ich kilka, a następnie napiszę oddzielny post, bo wyszłoby zdecydowanie za długo. No więc ja już się żegnam, do następnego wpisu. Oby pojawił się już niedługo, a nie po wakacjach...